Poniżej znajdziecie kontynuację historii mojej drogi na szczyt Passo dello Stevio, do zdobycia którego zainspirowało mnie obejrzenie wyścigu Giro d´Italia.  

Jak spełniłem swoje marzenie o wspinaczce na sam szczyt kultowego Passo dello Stelvio (2757 m n.p.m.) we Włoszech – legendarnej, kolarskiej wspinaczki w Alpach Wschodnich na pograniczu Południowego Tyrolu i prowincji Sondrio.

Upał, morze, piasek, ale przy tym plaże pełne turystów. Miłośnicy kolarstwa marzą o długo oczekiwanym urlopie, podczas którego będą mogli poznać i odkryć zakamarki i piękno tras rowerowych nadmorskiego krajobrazu.

Kontynuacja opowieści o tym, jak rower dostał imię „Baranidlo” (tłum. Taran – przyrząd do wywarzania drzwi) i dlaczego sarenki nie pozdrowią mnie ponownie przy tamie.

Smutne wiadomości ze wszystkich stron, rosnąca frustracja - wszędzie, gdzie spojrzymy, czyhają pułapki pandemii. Czasami wydaje się, że nie ma przed tym ucieczki, ale ja jeden znalazłem. Nazywa się ROWER.

Istnieje wiele historii o tym, jak ludzie zaczęli swoją przygodę z kolarstwem, z których można czerpać inspirację i brać przykład. To nie będzie jedna z tych historii.

Jak wygląda dzień spędzony na międzynarodowym wyścigu etapowym? Zdjęcia, podpisy profesjonalnych kolarzy i spacery między autobusami ekip World Tour to coś, co nie zdarza się codziennie.

Koła, rama, pedały, przerzutki. Poszczególne elementy same w sobie nic nie znaczą, ale jako całość mogą zmienić życie. Tak właśnie widzę swoją drogę do kolarstwa - od etapu jazdy po zakupy, aż do Passo Dello Stelvio.

Niech nam nawet przecenienie swoich możliwości nie odbierze radości z jazdy. ⇒

Gdy spróbujesz już wszystkiego, czeka Cię kolejne wyzwanie. ⇒

Próba pokonania strachu. ⇒

Spędzanie czasu z rodziną na łonie natury jest najlepszym sposobem na zacieśnianie więzi. ⇒