Rower na wakacje? Jak Słowenia skradła nasze serca

Tagi:
Rower na wakacje? Jak Słowenia skradła nasze serca>

Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że będziemy zabierać rowery na wakacje. Ale to, co kiedyś wydawało się niemożliwe, stało się rzeczywistością. I dokładnie tak było latem zeszłego roku. Nie ma lepszego pomysłu niż aktywne wakacje – czas na podziwianie przyrody, odkrywanie zakątków i okazja, by się trochę zmęczyć.

Dokąd pojechaliśmy na wakacje z rowerami? I co udało nam się zobaczyć?

Naszym wakacyjnym celem była Słowenia. Już od dłuższego czasu przyglądaliśmy się temu krajowi i w końcu nadszedł moment, by go odwiedzić – tym razem na dwóch kółkach. Podczas pobytu w Słowenii przeżyliśmy mnóstwo przygód i tej wyprawy na pewno szybko nie zapomnimy. W trakcie podróży spędziliśmy czas w kilku kempingach, a oprócz rowerowych wypraw udało nam się także odbyć parę pieszych wędrówek.

Solčavska panoramiczna droga

Poranek na kempingu, powietrze rześkie, plan jasny – wskoczyć na rowery i ruszyć na Solčavską panoramiczną drogę. Nie ma to jak polecenia od przyjaciółki. Przed nami 45 kilometrów i 854 metry przewyższenia, ale przede wszystkim – solidna porcja widoków.

Droga do Solčavy mija szybko. Po lewej szemrze potok, po prawej nad nami wiszą skały. Pierwsze kilometry prowadzą asfaltową drogą, ale na szczęście samochodów jest jak na lekarstwo. I deszczu też – oby tak zostało przez cały dzień.

Za Solčavą trasa robi się o wiele ciekawsza i bardziej wymagająca – szuter, droga utwardzona, podjazd, ostry zakręt, kolejny widok. Im wyżej, tym szerzej otwierają się panoramy Alp Kamnicko-Sawińskich. Przy punkcie odpoczynkowym z drewnianymi leżakami robimy przerwę – położyć się i po prostu patrzeć na zapierające dech w piersiach widoki? Tak, poproszę!

Jedziemy dalej, przy kościele św. Ducha spotykamy rowerzystów i turystów. Holendrzy dziwią się, że pedałujemy bez e-bike'ów. My z kolei jesteśmy zaskoczeni, że znają Tatry.

Potem już tylko zasłużony zjazd. Zakręty w prawo, w lewo, czasem samochód, ale nic, co mogłoby zepsuć nam frajdę. W Solčavie nie możemy się oprzeć lodom, a ostatnie kilometry po prostu delektujemy się jazdą. Na kempingu witają nas namioty – i porządna ulewa. Ale po takim dniu to nam absolutnie nie przeszkadza.


Ikona Słowenii – jezioro Bled, czyli gdy jesteśmy na niskobudżetowym wypadzie

Jezioro Bled to ikona Słowenii, więc nie możemy go pominąć. A że całą wyprawę zaplanowaliśmy w stylu low cost, samochód zostawiamy na bezpłatnym parkingu między wioskami Gorica i Vrbnje i ruszamy na rowerach. Dziś przed nami mniejszy dystans – w końcu nie przyjechaliśmy tu bić rekordów, a nogi po wczorajszej wędrówce wciąż dają o sobie znać. 

Słoweńskie trasy rowerowe są świetne – dobrze oznakowane i prowadzą przez przepiękną przyrodę. My kierujemy się przez Radovljicę i Lesce aż do Bledu i już przy wjeździe gratulujemy sobie decyzji, że nie zabraliśmy samochodu – korki, drogie parkingi i tłumy turystów. 

Przeplatając się między ludźmi, szukamy miejsca z ładnym widokiem na ikoniczny kościół na środku jeziora i przypinamy rowery do stojaków. Stamtąd ruszamy na punkt widokowy Ojstrica – półgodzinne podejście, które moje nogi w butach MTB zdecydowanie nie doceniają, ale widok wynagradza wszystko.

Rowery odnajdujemy dokładnie tam, gdzie je zostawiliśmy, i objeżdżamy jezioro. Nie pomijamy lodów, pamiątek, a przez Selo pri Bledu, Bodešče i Radovljicę wracamy do auta. Rynek w Radovljicy zaskakuje nas spokojem – w kontraście z zatłoczonym Bledem wygląda jak zupełnie inny świat.

Na koniec pakujemy rowery i ruszamy do kolejnego kempingu – na płaskowyż Soriška planina. Po drodze uzupełniamy zapasy, a potem już tylko rozbijamy namioty i delektujemy się wieczornym spokojem w górach.


Ostatnia rowerowa wycieczka w Słowenii? Właśnie tak to sobie wyobrażam!

Ostatniego ranka budzimy się w chłodnym powietrzu, ale dzień zapowiada się pięknie – przed nami półdniowa wędrówka prosto nad kempingiem. Na szczycie Šiavnika robimy sobie przerwę i planujemy, co dalej. W oddali pojawia się jezioro Bohinj, a gdy słońce zaczyna nas ogrzewać, decydujemy, że wycieczka nad nie to świetny pomysł.

W kempingu dzielimy się – dwójka z nas cieszy się zjazdem, jedna osoba jedzie autem, żeby później oszczędzić sobie konkretnego podjazdu. Zmęczenie z poprzednich dni zaczyna dawać się we znaki, ale chęć przygody wciąż w nas jest. Auto znów zostawiamy na bezpłatnym parkingu w Bohinjskej Bistricy i ruszamy rowerami w stronę jeziora.

Trasa prowadzi przez przepiękną przyrodę – alpejskie chatki, góry przed nami, brak samochodów i tylko kilka osób na szlaku. Tak właśnie wyobrażam sobie idealną wycieczkę. Im bliżej jeziora, tym więcej ludzi i aut. Na szczęście udaje nam się znaleźć spokojny zakątek, chłodzimy się w jeziorze i korzystamy ze słońca. Choć udajemy, że się opalamy, wszyscy wiemy, że nie wytrzymalibyśmy nad wodą dłużej niż parę godzin. Potrzebujemy aktywnego wypoczynku, żeby się porządnie zmęczyć.

Po odświeżeniu wracamy rowerami do Bohinjskej Bistricy z widokiem na góry i słońcem za plecami. I oczywiście – nie pomijamy tradycyjnego loda! Dziś padło na spokojną jazdę po płaskim terenie, a potem już tylko wspinamy się z powrotem do kempingu.

Niektórzy mogą pomyśleć, że zabieranie rowerów do Słowenii dla trzech wyjazdów to przesada… Ale naszym celem było cieszyć się każdym dniem na maksa – i przecież oprócz tego zaliczyliśmy trzy konkretne wędrówki i mnóstwo innych atrakcji.


Co mnie zaskoczyło na słoweńskich trasach rowerowych?

✔ Nie brakowało wody – w wielu miejscach na trasie znajdowały się kraniki z wodą pitną.

✔ Słoweńcy zdecydowanie stawiają na czystość – wzdłuż tras rowerowych regularnie mijaliśmy kosze na śmieci, a także toi-toie.

✔ Przy trasach znajdowało się wiele tablic informacyjnych, ławek i miejsc do odpoczynku.

✔ Mały ruch samochodowy – o ile nie jechaliśmy bardziej uczęszczaną drogą, mogliśmy cieszyć się spokojem.

✔ Wiedziałam, że warto zabrać rower do Słowenii, ale nie spodziewałam się, że tak bardzo będę chciała tam wrócić – i to koniecznie z rowerem!

✔ Kiedy już spotykaliśmy innych ludzi na trasie, prawie zawsze wśród nich były dzieci.